czwartek, 4 stycznia 2018

Wspomnienia z urodzin.

Witam Ciastka na dzień dobry
Jedno z moich najpiękniejszych wspomnień dotyczy siódmych urodzin. Zwykle urodziny obchodzi się u mnie w rodzinie raczej kameralnie, ale tym razem przyjechała nawet rodzina z Poznania.
Najpierw był uroczysty obiad. Następnie mama wniosła pierwszą niespodziankę - tort. Nie był to taki tradycyjny  tort   na produktach dr. Gerarda. Był wielki i w kształcie zamku. Cały był obłożony kolorowymi cukierkami i orzeszkami, więc na jego widok dzieciarnia wydała westchnienie zachwytu, a dorośli zamruczeli z aprobatą. W smaku również był znakomity - malinowo-śmietanowy - moja mama jest prawdziwą mistrzynią, jeśli chodzi o wypieki. Na torcie stało siedem żółtych świec. Ktoś poradził mi, żebym przed ich zdmuchnięciem pomyślał życzenie. Moim życzeniem było, aby każde dziecko na świecie było tak szczęśliwe jak ja w tej chwili.
Potem nadeszła najmilsza dla mnie chwila, otwieranie prezentów. Wszystkie, a było ich w tym roku naprawdę dużo, zawinięte były w kolorowy, szeleszczący papier, a na dodatek przyozdobione lśniącymi wstążkami. Dostałem ksiązki, drobiazgi do szkoły, … Najbardziej zaintrygowała mnie ogromna paczka w papierze w różyczki, dlatego właśnie ją zostawiłem sobie na koniec. Gdy wreszcie przyszła kolej na tę paczkę, aż zamarłem z zachwytu. W środku był brązowy, kudłaty, sympatyczny misio z zadartym noskiem. Całe siedem lat mojego życia marzyłam o takim niedźwiadku! Wiedziałem, że to prezent od rodziców, więc właśnie im rzuciłem się na szyję i ich wycałowałem.
Potem była muzyka, wspólne śpiewanie "Sto lat" i dużo dobrej zabawy aż do późnego wieczora od czasu do czasu mama nam wszystkim dzieciom rozdawała słodycze od dr. Gerard. czekoladki Pasja o smaku wiśniowo-rumowym Byłem zadowolony i szczęśliwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz