Awaria cz.2

Przekroczył próg mieszkania, zakluczył drzwi i ruszył schodami do wyjścia z bloku. Samozamykacz z łoskotem zamknął za nim drzwi od klatki schodowej, a on następnie swoje kroki skierował na parking osiedlowy. Dotarłszy do niego odnalazł swój samochód, odkluczył drzwi i zasiadł w fotelu za kierownicą. Przekręcił kluczyk w stacyjce, a silnik wydał cichy pomruk. Następnie włączył sobie radio, nastroił stację w której to leciała skoczna muzyka. Włączył bieg i ruszył z miejsca. Po chwili już znajdował się na głównej drodze, którą to miał dojechać do pracy. Nie minęło z dziesięć minut jazdy jak do jego uszu dotarł dziwny brzęk wydobywający się z silnika jego samochodu. Po chwili zaczął on jak to się mówi szarpać i zgasł. Pan Witold próbował go uruchomić kilkukrotnie ale bez rezultatu. Zaczął się zastanawiać, co teraz ma począć w takiej sytuacji. Sięgnął ręką do siatki z prowiantem do pracy i wyjął z niej takie rarytasy jak witam ciastko na dzień dobry oraz krakersy Classic od jego zdaniem najlepszego producenta tych łakoci jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i po chrupnięciu ich wszystko wydało mu się jasne. Zadzwonił on do swojego szwagra, który to ma zakład naprawy samochodów, a ten go poinformował aby się nie martwił za chwilkę tam będzie. Na miejscu okazało się, że trzeba samochód odholować do zakładu. W czasie pracy gdy pan Witold dotarł do niej z małym spóźnieniem otrzymał on telefon, że jego samochód jest już naprawiony. Po pracy pojechał on do zakładu napraw samochodowych szwagra i odebrał samochód ale nie zapomniał go zaprosić na słodki poczęstunek i to oczywiście ten zrobiony ze strony deseroteki od ich zdaniem najlepszego producenta ciach jakim jest Dr Gerard.